Parafia Ewangelicko-Augsburska Apostołów Piotra i Pawła 

wydarzenia z lat 2013-14

Konfirmanci w Wittenberdze

Od powrotu z Wittenbergi minęło dziesięć dni. Przez ten czas udało się uporządkować wspomnienia, pojawiły się pierwsze relacje. Dziś zamieszczamy dwie z nich: uczestnika i opiekuna, a raczej jednej z uczestniczek i jednej z opiekunek. Chętnie zamieścimy dalsze.

 

Dzisiejsza młodzież lubi luksus, ma złe maniery,  nie uznaje żadnych autorytetów i nie ma szacunku dla starszych(…) Nie są posłuszni rodzicom, zbyt szybko jedzą i tyranizują nauczycieli.

Brzmi znajomo? Na pewno niejeden z nas tak właśnie myśli o młodzieży gimnazjalnej. Podobnie uważał już autor powyższych słów, około 400 lat przed nasza erą, niejaki Sokrates.

Mając na uwadze przestrogę starożytnego nauczyciela, oraz wytyczne z kancelarii Biskupa Diecezjalnego, w ręku kopertę z adresem schroniska i listę ponad sześćdziesięciu uczestników-ruszyliśmy w drogę do kolebki luteranizmu.

Celem, jaki nam przyświecał, było uwspółcześnienie nauki Lutra, ukazanie jego sprzeciwu w ówczesnych ramach i uwarunkowaniu historycznym oraz możliwość indywidualnego zapoznania się z miejscem narodzin i pracy Reformatora.

Podczas trzydniowego pobytu zwiedziliśmy muzeum, zorganizowane w skromnym domu rodziców Marcina Lutra w Eisleben, przejechaliśmy do Wittembergi, by zapoznać się z historią miasta, nieczynnego już uniwersytetu, zobaczyć miejsca poświęcone  współczesnym Lutrowi , a niemniej ważnym uczestnikom gorących dni i lat tworzenia się naszego wyznania – Filipa Melanchtona oraz Lukasa Cranacha.

Szczególną uwagę poświęcono tym razem historii życia prywatnego rodziny Lutrów oraz postaci tzw. drugiego planu, czyli Katarzynie von Bora, której ciekawy architektonicznie pomnik stoi przed wejściem do ówczesnego domu Marcina Lutra. Przedstawia on drobna kobietę o zdecydowanym, ale łagodnym wyrazie warzy, zamaszyście przekraczającą ramę, jak gdyby wychodzącą z framugi nieistniejących drzwi. Wymowna symbolika pomnika, ufundowanego w 500 lecie urodzin tej niezwykle silnej i mądrej postaci, uzmysławiająca ograniczenia społeczne dla działalności kobiet w tamtych czasach, przyprawiona urzekającą opowieścią przewodnika, przemówiła szczególnie do dziewczyn.

Na koniec, każda symbolicznie dotknęła pierścionka na ręce Katarzyny, licząc na łut szczęścia w miłości.

Popołudnia spędzaliśmy warsztatowo: rozwiązując zagadki ukryte w pytaniach do gry miejskiej oraz na warsztatach z użyciem metody „burzy mózgów”, formułując  dzisiejsze tezy  wg zasady konstruktywnej krytyki i szacunku dla każdej wyrażonej myśli.

Wracając do myśli Sokratesa, nie wypada się z nim nie zgodzić. Rzeczywiście, dzisiejsza młodzież nie słucha rodziców, nie uznaje autorytetów. I oby jej nie to przeszło, niech pozostanie taka jak najdłużej, bo to warunek dla dokonywania zmian, kontestowania zastanych porządków i postępu. Dzisiejsza młodzież nadal szybko je i lubi wygody. Maniery ma za to nienaganne. Można z nimi jeździć na koniec świata i jeszcze dalej.

Dziękując za dobry wspólny czas, pozdrawiają Was starzy ciałem, ale młodzi duchem Opiekunowie.

Anna Hopfer-Wola 

Tegoroczny wyjazd konfirmantów do Wittenbergi był niezwykły!

W czwartek wieczorem 12 września 2013 wyruszyliśmy, jeszcze nie znającą się, około sześćdziesięcioosobową grupą w świat.

Na początku w całym autobusie panowała cisza. Tylko od czasu do czasu jakieś niepewne głosy prowadziły rozmowę. Na szczęście dziewczyny z Jastrzębia jako pierwsze wyciągnęły ręce do innych i tak zaczęły się nowe znajomości.

Kiedy już ostatni konfirmanci z Opola weszli do autokaru, Ks. Marcin Konieczny oznajmił wszystkim szczegółowy plan wycieczki oraz zasady, które miały wśród nas zapanować.

Gdy dotarliśmy do Eisleben, głównym punktem zwiedzania był dom narodzin Marcina Lutra. Było to ciekawe przeżycie, dlatego, że wiele opowiada się o historii naszego Reformatora, a zobaczenie tych wszystkich miejsc na własne oczy od razu zmienia pogląd.

Jadąc do punktu kulminacyjnego tej wycieczki- schroniska młodzieżowego w Wittenberdze- nadal nie bardzo wszyscy się znaliśmy. Kiedy już zostaliśmy zarejestrowani, nasi opiekunowie zaproponowali nam zabawę, która przełamała wszystkie lody i od tej pory zaczęliśmy się świetnie dogadywać. Następnego dnia zostaliśmy podzieleni na grupy. Dostaliśmy plik zadań, mapę oraz kopertę. Okazało się, że przed nami gra miejska. Każdy z nas musiał wykazać się kreatywnością, zorganizowaniem i…… orientacją w terenie, co nie było naszą najlepszą stroną. Raz lepiej, raz gorzej, ale za to wspólnymi siłami dotarliśmy do mety. Po sprawdzeniu naszej pracy, Ks. Marcin zabrał nas na wyczekiwany obiad. Wieczorem, ciesząc się wzajemnie swoją obecnością pośpiewaliśmy, posłuchaliśmy Słowa Bożego i po modlitwie każdy „grzecznie” przygotował się do spania, bo następny dzień nie mógł być stracony! Rano, „wypoczęci”, spakowani poszliśmy na nabożeństwo do historycznego Kościoła Zamkowego, gdzie Ks. dr Marcin Luter przybił 95 tez, a po śmierci został tam pochowany. W tym też kościele w czasie nabożeństwa  przystąpiliśmy do Komunii Świętej. Następnie udaliśmy się w kierunku Rynku, gdzie czekał na nas przewodnik, żeby oprowadzić nas po pięknej Wittenberdze.

Wsiadając do autobusu na placu naszego schroniska, z sentymentem pomachaliśmy temu uroczemu miejscu i wyruszyliśmy w drogę powrotną.

Uważam, że takie wyjazdy są bardzo ważne i potrzebne. Zupełnie inaczej patrzymy na to wielkie dzieło, jakim jest Reformacja oraz integrujemy się i poznajemy swoich rówieśników, którzy nie mieszkają aż tak daleko od nas.

W imieniu konfirmantów 2013 dziękuję opiekunom, a przede wszystkim Bogu za to, że przeżyliśmy piękny czas, zobaczyliśmy, usłyszeliśmy, poznaliśmy i szczęśliwie wróciliśmy pełni wrażeń!

Emilia Reske